wykopaliska ;-)

wtorek, 19 kwietnia 2011

Daltonizm historyczny

No to tak : to co przeczytacie poniżej to wpis zachowany w wersji roboczej sprzed trzech miesięcy, trochę dorobiony i podrasowany lecz przedstawiający wydarzenia z ówczesnej perspektywy.
Jutro wstawię nowi wpis bieżący.
-----------------------------------------------------------------


Ponieważ jak się okazuje niektórzy wymiękają i nie mogą doczytać do końca (ba! do połowy!) moich recenzji z życia przemysłowej 34, dzisiaj pomijam umoralniającą przypowieść we wstępie notki i przechodzę do migawek z ostatniego tygodnia i onegdajtygodnia* :

1. Przychodzę sobie spokojnie na zajęcia we wtorek. Połowa chłopaków w siniakach, Kafar kuśtyka, Remika nie ma, Jacek natomiast z krwiakiem w uchu. Oczywiście można by pomyśleć, że ktoś ich napadł i to jeszcze ktoś z przewagą liczebną i techniczną. Prawda okazała się znacznie prostsza. Panowie po prostu przebywając w Małym Grudziądzu na Osowej Górze założyli Federację MMA walk w kategorii OPEN.

2. Trochę później odbył się finał konkursu o Kazimierzu Wielkim dla szkół średnich z całej Polski. Tradycyjnie oddelegowano do jego obsługi studentów historii, którzy jak żadni inni studenci parzą kawę i bawią się w recepcję. No grunt, że zjedliśmy za darmo pyszne obiadki oraz, że nie musieliśmy być na ćwiczeniach z nowożytnej.

3. W Środę tymże studentom na tymże konkursie kazano zając się Salą Senatu, którą to należało uprzątnąć. W tejże sali poza bałwochwalczymi portretami samych siebie mają nasi prorektorzy na stoliczkach mikrofony. Dzięki nim nasi chłopcy :
- przeprowadzili debatę sejmową
- skomentowali niby-mecze
- powołali komisję śledczą
- i w jeszcze kilka innych sposobów ponaśmiewali się z Remigiusza

4. Zdaje się, że w tę samą środę odbył się pierwszy mecz piłki nożnej w uczelnianym turnieju Copa Casimira. Wspaniali zawodnicy ze specjalizacji nauczycielskiej wspomogli zespół złożony z historyków jednak niestety reprezentacja turystyki pokonała ich dwa do jednego.

5. Rozmówki z nowożytnej :
dr M-ska: "Pan Remigiusz S-ki, niech pan pokaże Ruś Czerwoną."
Remik: "No szukam szukam...
dr M-ska: "Co tak długo panu to zajmuje ? Nie proszę pana tu jest Ruś Czarna a tu Biała"
Głos z sali: "Bo Remik jest daltonista"

6. Tego samego razu Remik miał wskazać na mapie Piotrków Trybunalski. No ale jak tu go znaleźć ? No najlepiej wpierw odszukać większe miasto przy którym się znajduje. "Koło Łodzi!" krzyknął głos z sali. No to Remik szuka Łodzi. Tylko że mapa przedstawiała Polskę w połowie XVII wieku a Łódź zbudowano 200 lat później : P

7. Jakiś czas temu odbyło się zapowiedziane kolokwium z wykładów z dr. Z-im. Koło ? Z wykładów ? A no tak sobie rozporządził nasz pan dr, że będą dwa kółka z treści wykładowych. I co z nich ma wyniknąć ? A no nie wiadomo bo wyniki pierwszego koła poszły do śmieci : P

Morał:
Millagro por fa vor !

Kolczas

wtorek, 5 kwietnia 2011

o Rudej co nie chciała Kafara

Nie było mnie tutaj taaaaaak dawno, że aby znaleźć przycisk "nowy post" musiałem pójść do e-szafki po ePronto do e-kurzu, wyszorować całego blogera, łącznie z pozbyciem się e-pajęczyn spomiędzy poszczególnych sekwencji kodu CePlusPlus. Tradycyjnie miałem kryzys twórczy, może brak pomysłów, ale najprawdopodobniej złapałem niezłego lenia. A czemu akurat teraz mi się zebrało długoszowe rzemiosło wznowić ? A no uznajcie, że mnie natchnęła Matka Święta z Gwadelupe...

1. Swoje sprawozdanie muszę oczywiście zacząć od zmian w świecie polityki. Otóż w Wolnej Wiosce Kcynia, w tamtejszym areopagu jeden z radnych musiał zrezygnować z mandatu z powodu incompatibilia. Któż zajmie jego miejsce ?! Kto jest godzień ?! Komu palma pierszeństwa ?!
REMIKOWI !
Nasz kolega z grupy, na którego cześć nazwano grę karcianą, powziął zamiar wystartowania w wyborach uzupełniających do tegoż zaszczytnego grona i zamierza czynnie działać ku chwale Kcyńskiego Okręgu (kółka?) Gospodarczego! My jak najbardziej życzymy, by Remik osiągnął swój cel i nie wydał zbyt dużo pieniędzy na kampanię wyborczą ; )

2. Wyszło słoneczko więc gdy jest jaka przerwa między zajęciami chłopcy wychodzą na dziedziniec i rzucają do siebie miniaturową piłka do rugby. Czynność ta nie wymaga ani zbyt wielkiego wysiłku intelektualnego, ani nawet ruchowo-motorycznego. Niestety fakt ten może uśpić czujność ! Tak też się stało całkiem niedawno gdy to Kafar nie złapał pędzącej piłki, która to walnęła w okno, i zgrabnie się od niej odbiła. Nie trzeba było długo czekać jak zza pancernej szyby wyłoniła się wąsata sylwetka, która przegoniła grających ("granie" to chyba za duże słowo). Tzn. tak się domyślamy, że nas przegoniła, bo słowa ciężko było wychwycić.

3. Pani doktor od podstaw prawa mówi nam, że słyszała, że my, nasza grupa, to się przykłada do nauki i chętnie zdobywa wiedzę. No to z zaciekawieniem pytamy kto tak za nas ręczy. "Maciej G-cki" słyszymy w odpowiedzi ! : P
Nasz Maciek okazuje się osobą równą wykładowcom, którego zdanie ma moc wiążącą. Wyraża się to w prostych gestach np. dr.P. pierwszy(!) się z nim wita. No kto wie, może kiedyś pan Rektor Maciuś będzie decydował o przyszłych pokoleniach studentów :P

4. No to nadszedł czas na akapit poświęcony w całości naszej pani doktor od nowożytności, zarówno Polski jak i Powszechnej.
Co tydzień w środę przychodzi pani doktor ze swoją plecakotorebką, wszyscy siadają a ona prosi pięciu panów do przyniesienia atlasów historycznych i dwóch map ze stojakiem. Zanim się wszystko rozstawi idzie stracić nawet kwadrans. Potem przychodzi czas na analizę danego zagadnienia na mapie Polski 1648r., i jak w końcu uda się wydukać jakieś tam ziemie to trzeba oczywiście zacząć pokazywać wszytsko raz jeszcze. A dla pani doktor "ziemia" jest tam, gdzie na mapie autor mapy walnął miejscowość. Nieważne ile miała mieszkańców - są na mapie Kurczyce,to na pewno to jest ziemia Kurczycka!
No i jak już przebrniemy przez mapę to zaczynają się drugie ćwiczenia, z powszechnej. Teoretycznie na każdych zajęciach powinni się prezentować referenci w liczbie dwóch. W praktyce, dzięki pani doktor, Szymon miał niewątpliwą przyjemność referowania na 4 zajęciach (600% normy!), a Marian na dwóch. Oczywiście to nasza wina, że zajęcia idą powoli bo jakbyśmy się przygotowywali rzetelnie to moglibyśmy śmigać z Magellanem pod rękę. No ale skoro jesteśmy do tyłu z materiałem to najlepszą metodą na to jest... zorganizowanie zajęć ze słuchania muzyki ! No przecież logika tak nakazuje ! Braknie czasu ? Włączmy peruwiańskie i argentyńskie orkiestry wykonujące iberyjskie utwory barokowe a gwarantuję, że tempo przekazywania materiału wzrośnie : P Choć generalnie nas, szarych zjadaczy chleba, mało to obchodzi, można było się kimnąć.
Co jakiś czas pani doktor spontanicznie zaszczyci nas jakimś swoim poglądem życiowo-filozoficznym. I tak na przykład uważa, że to nie szkodzi, że 90% indiańskiej populacji w Ameryce zginęło po przybyciu Hiszpanów bo... kilka lat później było objawienie w Gwadelupe! No to skoro Matka Boska się ukazała to naprawdę chrześcijaństwo było tam niewątpliwie niezbędne, jak im nie było wstyd na jeziorach stawiać piramidy !

A no i się okazuje, że nie wystarcza czasu więc zajęcia, z powodu fazy pięciu panów, zostają przesunięte o 15 minut.

5. Przegrałem zakład z panią od angielskiego. Założyliśmy się, co jest większe - Europa czy Antarktyda. No i ostatnio takie pytanie zadano w jednym z dziesięciu i niestety Antarktyda jest większa, nawet bez tej pieprzonej czaszy lodowej.


6. Cytaty:
"SS- Oczywiście na praktyki trzeba przyjść ładnie ubranym.
Remas- To nie jest dres !!"

"Zon- No jak państwo sądzicie jaki to mógł być zakon? Fran - Ci - Szka...?
Grupa- Franciszkanów ?
Zon- Świetnie drodzy państwo! Bardzo dobrze! Franciszkanów!

"Maciek- Czemu się nie kłaniasz przed rektorem?
Kolczas- Rektorem ? Myślałem, że to woźny.
Maciek- No w zasadzie się zgadza: on się nazywa 'Woźny'."

7. W piątki mamy dwa wykłady. Jeden z wykładowców po kilku latach pracy zorientował się, że musi coś wymyślić, żeby studenci przychodzili na zajęcia. I wymyślił ( o przepraszam - I onegdaj wymyślił.) W ciągu semestru mamy z nim dwa razy wielką przyjemność w postaci kół z wykładów. I tak rodzą się pytania :
a) czy trzeba je zaliczyć ?
b) jeśli się dostanie z tego 2 to czy można nie zaliczyć egzaminu ?
c) jeśli się dostanie z tego 5 to co z tego ?
d) czy koło należy poprawić na wykładzie ?
Generalnie to poziom wykładów jest niski, pan spor sobie zrobił notatki z Discovery i je sobie odczytuje.
Powinienem jeszcze omówić osobowość pana wykładowcy ale tego nie zrobię.


Jest już późno więc o planach przenoszenia ukw, praktykach i oczywiście o tytułowej legendzie napiszę anoder tajm.

Morał:
Jeśli ktośtam rzucił piłkę do Remika, i nie złapał, to jest to prawdopodobnie Twoja wina.

P.